Dzisiaj do wagonu metra linii numer 2, gdzieś w okolicy parku Monceau, wsiadła dziewczyna z wielkim bukietem, a chciałoby się wręcz powiedzieć naręczem, wspaniałych, bladoróżowych róż. A w drugiej ręce dla kontrastu trzymała miotłę z nadrukiem w Myszki Miki. I trzonek do jeszcze jednej miotły. Wściekle różowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz