Źródło zdjęcia: http://www.bajki.com/zagadki/images/stonoga3.gif. |
Z upodobaniem gnębię moich studentów logopedycznymi
wierszykami dla polskich dzieci w ramach pracy nad poprawną
wymową trudnych głosek. W związku z tym dziś zajmowaliśmy się czterowersowym
dziełem traktującym o stonodze-fashionistce:
Raz stonoga każdą z nóg
Przekroczyła szewca próg:
„Obuj nóżki, mistrzu słynny,
W sto trzewików, każdą w inny!”.
Pada więc na wstępie pytanie, cóż to takiego, ta stonoga.
Więc wyjaśniam, iż to taki obrzydliwy robaczek z dużą liczbą odnóży, według polskiego
nazewnictwa oszacowanych na sto sztuk.
– Aaaa, u nas najwyraźniej ma tysiąc nóg! – cieszą się francuscy studenci. Wiadomo, wszystko, co francuskie, jest przecież
najlepsze (fr. mille-patte – „tysiąc-łapek”).
W tym momencie daje się słyszeć głośne westchnienie studentki z Rosji:
– A u nas ma tylko czterdzieści... (ros. cороконожка – „czterdziestonóżka”).
No cóż, co kraj, to... stonoga.
Agusia proszę nie gnębić studentów! Mówię to z perspektywy piszącej pracę mgr
OdpowiedzUsuńNo i z błogością wspominam winobranie z Tobą w okolicach Cebazan :D
Zabrzmi to sadystycznie, ale oni lubią to :-) Raz nawet przerobiliśmy chrząszcza, co to brzmi w trzcinie na wyraźną prośbę jednej grupy...
OdpowiedzUsuń